ŚWIETLICA W MALNI

IMG 3060Tutaj w zoo jest wesoło,
tutaj małpki skaczą w koło,
tutaj ciężko chodzą słonie,
biegną zebry niczym konie,
żółwie wolno ścieżką człapią,
w wodzie złote rybki chlapią.

Po udanym wyjeździe do parku wodnego postanowiliśmy jeszcze gdzieś się wybrać. Po licznych debatach - gdzie? Wybraliśmy opolskie zoo. Wspólnie z przyjaciółmi ze Strzebniowa, Odrowąża i Choruli, 22 sierpnia wybraliśmy się na bliskie spotkanie z przyrodą.
Nasze wyjazdy mają to do siebie, że zawsze musi być jakaś niespodzianka. I teraz też tak było!
Ranek przywitał nas pięknym słońcem, ale już po chwili pogoda gwałtownie się zmieniła. Zerwał się silny wiatr, zaczęło padać, istny koniec świata!
I co teraz? Jedziemy, czy nie? Mamy jakiś plan „B"? Kino, McDonalds... Zobaczymy!
Wyposażeni w parasole, kurtki przeciwdeszczowe stawiliśmy się na miejscu zbiórki, zastanawiając się co dalej.
Ale Opole powitało nas piękną, słoneczną pogodą, a więc ZOO!
Po zakupie biletów, świetnych nastrojach wyruszyliśmy na spotkanie ze zwierzętami.
A było co oglądać...
Opolskie zoo może poszczycić się kolekcją ponad 1000 zwierząt w 130 gatunkach.
Największymi atrakcjami oprócz oczywiście podziwiania zwierząt są ich pory karmienia. Niestety nie mogliśmy uczestniczyć w karmieniu uchatek, bo akurat odbywała się dezynfekcja ich basenu. Równie ciekawe jest karmienie goryli.
To co wyróżnia go od innych ogrodów zoologicznych to innowacyjne rozwiązania pozwalające być naprawdę blisko zwierząt. Wymienić tu należy: wyspę lemurów, na którą można wejść i dosłownie pogłaskać te niezwykłe zwierzęta.
Fantastyczne są również podziemne wejścia do klatki susłów, dzięki którym możemy zobaczyć te zwierzątka z bardzo bliska.
Spotkać można również spacerującego wśród zwiedzających pawia...
Jest też oczywiście mini zoo, gdzie można karmić kózki i je pogłaskać - uwaga na dużego barana, który tylko czyha na ziarenka i atakuje przy każdym kliknięciu automatu z jedzeniem.
W końcu dały się słyszeć zmęczone głosy wycieczkowiczów, bolą mnie nogi, kiedy będzie przerwa...
W czasie przerwy zrobiliśmy sobie piknik w plenerze i zmęczenie w czarodziejski sposób gdzieś się ulotniło . Dzieciaki w ekspresowym tempie nabrały sił, by skorzystać z placów zabaw, parku linowego, trampolin itp.
Dzień upłynął nam bardzo szybko i trzeba było wracać. Z przyjemnością zasiedliśmy w wygodnych fotelach autokaru i udaliśmy się w podróż powrotną do domu.

Opiekun
Katarzyna Wystrach-Blaut